sobota, 26 stycznia 2013

When it's freezing outside. / look of the day /

Kiedy naprawdę przychodzi taka prawdziwa, lubelska zima, zamarza mi wszystko od kostek po czubek nosa. A ponieważ właśnie teraz ta prawdziwa lubelska zima rozgościła się na dobre, na siebie wkładam codziennie warstwy i kolejne warstwy ubrań. Bo mróz przeszywa do szpiku kości!




I właśnie w takie dni jak dziś nie mam wyboru i wysokie obcasy zostawiam w szafie. Bo jednak lód leżący na chodnikach skutecznie odstrasza nawet najbardziej zagorzałe miłośniczki szpilek (takie jak ja). Ciepłe buty nie należą do ulubionych elementów mojej garderoby i kiedy tylko mogę staram się ich unikać. Nie dla mnie EMU i moonboots. Czułabym raczej nieswojo. Buty na zdjęciach (Wrangler) mają już ładnych parę lat, ale właśnie ze względu na to, że bardzo rzadko w nich chodzę - nadal trzymają się całkiem nieźle. I są to jedne z niewielu, których nie uważam po prostu za brzydkie ;)

Jak zapewne widzicie mam też pewne problemy z okryciami wierzchnimi. I znów - jestem ogromną przeciwniczką kurtek wszelkiego rodzaju, na czele z puchówkami. Wyglądam w nich po prostu okropnie i nigdy, pod żadnym pozorem nie zdecyduję się na jedną z nich. Choćbym miała w cienkim płaszczyku zamarznąć na śmierć ;)





A jeśli macie jeszcze jakieś wątpliwości - patrzcie jaka jestem wytrzymała! :D Gdybyście przypadkiem zastanawiali się, z czym jeszcze wiąże się bycie kobietą fotografa, tutaj zostało to obrazowo przedstawione. Co z tego, że mamy na dworze temperaturę -15. Jeśli on tak chce - sterczymy przed obiektywem w cieniutkim sweterku i tylko staramy się bardziej niż zwykle, żeby móc jak najszybciej się rozgrzać.

A Wy decydujecie się na spódnice lub sukienki w taki mróz? Bo ja z wiekiem coraz częściej ;)

2 komentarze:

  1. jaka śliczna w tej sukience! :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Widzę że nie tylko ja lubię białe rajstopy :D A sukienka jest świetna, choć ja wolę dłuższe :)

    OdpowiedzUsuń