niedziela, 10 marca 2013

Dziennikarstwo? A co to?

Co w dzisiejszych czasach czyni człowieka dobrym dziennikarzem? Próbuję właśnie sama przed sobą odpowiedzieć na to pytanie. W czasach kiedy prawie każdy wyzewnętrznia się na blogach i wszelkiego rodzaju portalach naprawdę nie jest to łatwe. Kiedy jeszcze byłam w szkole ludzie często powtarzali mi, że lubią czytać moje opowiadania. Co z tego, skoro praktycznie wszystko zawsze chowałam do szuflady, bo jeszcze przed zakończeniem tak zwanego "procesu tworzenia" uznawałam to za niegodne uwagi?

Pisanie tego bloga dało mi na pewno jedno - mobilizację do serfowania po podobnych stronach, dzięki czemu powoli zaczynam wyrabiać sobie zdanie na temat tego, co naprawdę lubię czytać i które blogi sprawiają, że chcę tam wrócić. Być może w niedługim czasie skuszę się na posta polecającego Wam interesujące moim zdaniem strony :) Tymczasem chciałabym troszkę pofilozofować o doborze tematów i stylu wypowiedzi (więc jeśli to Was nudzi, odradzam dalszą lekturę).

Za najtrudniejsze zadanie uważam wybranie naprawdę interesującego tematu. Chociaż zabieram się do pisania postów dużo częściej niż faktycznie macie okazję je czytać, większość z nich ląduje w koszu, mimo że początkowo wydawały mi się odpowiednie, ciekawe czy nawet intrygujące. Zauważyliście pewnie, że "stylówek" pojawia się u mnie wyjątkowo mało, zupełnie się chyba bowiem do tego nie nadaję. Nudzą mnie strony z ilością zdjęć przeważającą nad tekstem, mimo że to właśnie one generują największe liczby czytelników. Lubię za to niezmiernie poczytać o wydarzeniach kulturalnych, miejscach, które warto odwiedzić czy książkach/filmach godnych polecenia. Najbardziej chyba jednak lubię czytać historie ciekawych ludzi. Niestety jednak w ogromie zupełnie przeciętnych (lub poniżej przeciętnej) tekstów ciężko jest znaleźć coś interesującego. Jeszcze ciężej jest samemu napisać coś naprawdę dobrego. To skłania mnie do stwierdzenia, że najważniejszą cechą dobrego dziennikarza powinna być dociekliwość i ciekawość świata. Bo uwierzcie, że naprawdę są na świecie ludzie, którzy z byle historii potrafią stworzyć wciągającą opowieść.

Pewność siebie i swoich umiejętności też nie jest tu bez znaczenia. Cóż, świetnie jeśli zostało się docenionym przez szersze grono odbiorców, co jednak zrobić, gdy jeszcze praktycznie nikt Cię nie czyta? Można chyba jedynie uparcie iść naprzód i coraz bardziej zagłębiać się w ten fascynujący świat, licząc na to, że kiedyś wreszcie zostanie się docenionym. Nie jest to łatwe, gdy przy każdej kolejnej lekturze własnego tekstu wydaje się on coraz słabszy i słabszy.

Zdaje się, że tym postem próbuję przekonać samą siebie, że się po prostu do tego nadaję. Za oknem pogoda okropna (chociaż ponoć w Polsce jeszcze brzydsza), dwa kubki gorącej czekolady już wypite, a ja myślę sobie, że gdyby tylko pojawił się jakiś ciekawy temat... No cóż, chyba po prostu będę musiała go sobie znaleźć.
Na dokładkę do dzisiejszej mowy dodaję kilka zdjęć Londynu nocą zrobionych przez Dawida Promińskiego podczas jednego z najcieplejszych wieczorów ostatniego czasu :)







Nawiasem mówiąc, naprawdę bardzo się starałam przebrnąć przez kolejne strony 50 twarzy Greya, ale nie dałam rady. Zupełnie nie rozumiem tego fenomenu, czy ludziom naprawdę tak bardzo brakuje w życiu dobrego seksu? Dla mnie ta "książka" nie zasługuje nawet na oddzielnego posta z porządną, pełną krytyki recenzją.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz