niedziela, 6 stycznia 2013

Kobietą fotografa być, czyli backstage dzisiejszej sesji :)

Bycie kobietą fotografa ma swoje ogromne zalety (można chociaż raz w życiu być zadowolonym ze swojego wyglądu na zdjęciu :p), ale ma też jeszcze większe wady. Przede wszystkim ten sprzęt walający się po mieszkaniu! Cokolwiek bym nie zrobiła i tak zawsze jest go za dużo. A na dodatek - tylko własny facet każe Ci doświetlać modelkę nawet o to nie prosząc. I co z tego, skoro gdy efekty są zadowalające, wiem dobrze, że warto było się trochę pomęczyć.


A jak wygląda przygotowanie do sesji? Hmm... Tym razem było bardzo długie. Przede wszystkim dlatego, że potrzebne nam było tło zrobione z gazet, którego przygotowanie było czasochłonne i wymagające wielu starań.

Przy okazji, zapomniałam wspomnieć. Będąc kobietą fotografa nieustannie narażamy się na przestawianie z kąta w kąt, to tu to tam, bo on chce wypróbować światło. I nie pomaga tłumaczenie, że nie jestem modelką, że nie lubię błysku lampy, a już na pewno nie lubię oglądać się na zdjęciach. W końcu zacznę się sobie podobać na fotografiach, podobno. Na razie na zdjęciach zasłaniam twarz, co czasem owocuje całkiem dobrym efektem. Wczorajsze zdjęcie z próby światła dzisiaj dostało się na stronę vogue.it :)


A czasem czuję się, jakbym to ja była modelką. Na przykład wtedy, kiedy umieram z głodu, bo pracujemy! Jeśli tak się czuje modelka, to ja cieszę się, że obdarzono mnie jedynie 164 centymetrami wzrostu.





Mam tylko nadzieję, że warto się poświęcać. Poczekamy na ostateczne wyniki sesji, wtedy się przekonamy.

1 komentarz:

  1. Oczywscie ze warto sie poswiecac dla sztuki. Milego forografowania.

    OdpowiedzUsuń